W dniu 8 lipca 1927r. siedemnastoletni
młodzieniec napisał pierwszą mediumiczną wiadomość,było to w
domu Pani Carmen Penna Peracio.Ten młodzieniec ,Francisco Candido Xavier wówczas będąc jeszcze
wiary katolickiej,jak okazało
się póżniej ,stał się jednym z największych pośredników świata
duchowego.Chico Xavier obdarzony był kilkoma zdolnościami
mediumicznymi.
Relacje z pierwszych
psychografii,opisanych przez Chico Xaviera.
W 1927r.8 lipca w nocy na spotkaniu
modlitewnym,dzięki obecnej
pani Carmen Penna Peracio,otrzyamłem
zalecenie od duchowego przyjaciela,który doradził mi ,
abym wziął pióro oraz papier w celu
mediumicznych zapisów.Nie miałem absolutnie żadnej wiedzy na ten temat,
pojawiałem się na spotkaniu ,aby towarzyszyć mojej chorej
siostrze,która korzystała z uzdrowieńczej fluidoterapii ,w której
brali udział tylko godni i pokorni ludzie .Pomimo,że byłem bardzo młody,byłem bardzo żarliwym
katolikiem,który spowiadał się i przyjmował komunię.
Ignorując to,że przekraczam pewne przykazania kościoła,
Ignorując to,że przekraczam pewne przykazania kościoła,
(który uważałem za mojego duchowego
ojca),wziąłem ołówek oraz kilka arkuszy białego papieru,a moje
ramię jakby oderwane od ciała zaczęło pisać wiadomości
zachęcające nas do pracy na rzecz naszego Pana Jezusa
Chrystusa.Komunikat został odzwierciedlony na siedemnastu stronach i
podpisany przez posłańca,który przedstawił się jako ,,duchowy
przyjaciel,, ogłaszając,że w późniejszym czasie poznam go lepiej
.
Żadna z obecnych osób nie była
zainteresowana ,aby zachować komunikat,nawet ja sam.Nikt z nas nie
przewidział,że przez następne dziesięciolecia będę rozwijał
mediumizm ,a przede wszystkim pismo automatyczne.
Następnego dnia,po porannej mszy
,szukałem ojca Sebastiana Scarzelli, był on moim spowiednikiem i
opiekunem,więc opowiedziałem mu,co się stało i poprosiłem o radę.
Ojciec Sebastian był młodym
księdzem,myślę,że pochodzenia włoskiego, moim umiłowanym
pastorem,który wielokrotnie był dla mnie wsparciem w trudnościach
psychologicznych i mediumicznych,które regularnie przechodziłem .Kiedy podczas rozmowy wspomniałem Ojcu Sebastaianowi o spirytyźmie ,przemówił do mnie z wielką uprzejmością:
nigdy nie czytałem książek
spirytystycznych ,ale jeśli czujesz się dobrze na spotkaniach
modlitewnych,to spróbuj na nich odzyskać spokój,którego tak ci brakuje,a także zasugerował,że mogę uczęszczać na spotkania ,nie
zapominając ,abym oddał się Matce Bożej,ponieważ wierzył ,że
Matka Boża wstawia się i pomaga nam we wszystkich okolicznościach.Po
tej rozmowie,nigdy już więcej nie spotkałem Ojca Scarzelli.
Mój spowiednik i przyjaciel Ojcies Sebastian został przeniesiony do miasta
Joinville w stanie Santa Catarina,gdzie zmarł kilka lat temu jako
prałat,czyniąc ogromne prace charytatywne na rzecz innych.
Kiedy nie było już Ojca Sebastiana z taką
samą wiarą z jaką uczestniczyłem w działalnościach katolickich poświęciłem się grupie spirytystycznej
Wszystko było w porządku do momentu
,kiedy wieczorem dziesiątego lipca,dwa dni po otrzymaniu pierwszego
komunikatu ,podczas wieczornej modlitwy,ściany mojego skromnego
pokoju nagle rozjaśniły się ,odbijało się z nich światło w
kolorze srebrzystej lilii.Kiedy klęczałem według zwyczajów
katolickich otworzyłem oczy starając się zobaczyć ,co się
dzieje,wtedy ujrzałem ,kobietę promieniującą światłem.Próbowałem wstać,aby okazać jej uprzejmość i szacunek ,ale nie wytrzymałem i mimowolnie uklękłem
przed nią na kolanach.Świetlista dama obserwowała obraz Matki
Boskiej,który był w moim pokoju,a potem
przemówiła w języku kastylijskim ,język,który zrozumiałem,choć
nigdy z tym językiem nie miałem styczności:
-Francisco-mówiąc powoli-w imię Pana
naszego Jezusa Chrystusa,przychodzę ,aby zwrócić się do ciebie o
pomoc na rzecz ubogich braci.
Emocje otuliły całą moja duszę,ale
pomimo tego ze łzami wzruszenia zapytałem.
Proszę pani,kim pani jest ?
-Nie pamiętasz mnie,jestem
Isabel,Isabel z Aragonii.
Nie znałem żadnej kobiety o takim
imieniu ,byłem zaskoczony tym ,co do mnie mówiła,
ale dzięki wewnętrznej sile milczałem ,z powodu mej ignorancji nie wypowiedziałem żadnego słowa.
Jednak po chwili zapytałem:
-Proszę pani,jestem biedny nie mam nic
do zaoferowania.W jaki sposób mogę pomóc tym biedniejszym ode
mnie?
Na co odpowiedziała:
-Ty moje drogie dziecko pomożesz nam rozdawać chleb
potrzebującym.
Płacząc z żalu powiedziałem:
-Proszę pani,prawie nigdy nie
wystarcza dla mnie,jak mogę rozdawać chleb innym?
Pani uśmiechnęła się i wyjaśniła:
-Nadejdzie czas,kiedy będziesz miał
na to zasoby.
Będziesz pisał psychograficznie,ta
praca nadana ci jest przez Jezusa,jednak nie będziesz mógł odebrać
żadnej korzyści materialnej za strony ,które zostaną ci
podyktowane.Podejmiemy się zadania ,aby posłańcy dobra regularnie
przynosili gotówkę,aby rozpocząć zadanie.Ufajmy w dobroć Pana.
Jak tylko wypowiedziała te słowa,które
zanotowałem,odeszła, pozostawiając mój pokój w całkowitej
ciemności.
Przez emocje ,które dla mnie były nie
wytłumaczalne zalałem się łzami,trwałem tak ,aż do świtu
następnego dnia.
Nie miałem z kim porozmawiać,ponieważ mojego ukochanego ojca
Scarzelli już nie było.
W samotności przypominałem sobie niewyjaśnioną wizję.Każdej nocy modliłem się prosząc Maryję,aby ktoś mi pomógł i wyjaśnił to,co mnie spotkało.Dwa tygodnie po tym wydarzeniu,praktykując moje wieczorne modlitwy pojawił się pan ubrany w białe szaty,intuicyjnie wiedziałem,że jest kapłanem.
W samotności przypominałem sobie niewyjaśnioną wizję.Każdej nocy modliłem się prosząc Maryję,aby ktoś mi pomógł i wyjaśnił to,co mnie spotkało.Dwa tygodnie po tym wydarzeniu,praktykując moje wieczorne modlitwy pojawił się pan ubrany w białe szaty,intuicyjnie wiedziałem,że jest kapłanem.
Powitałem go z wielkim szacunkiem,a on
z życzliwością odpowiedział:
Drogi bracie Xavier, w XIV wieku byłem
jednym ze spowiedników królowej Santa Isabel de Aragon,która była
żoną króla Portugalii Don Dinisa.Królowa Isabel działała
charytatywnie z wielkim impaktem w dwóch królestwach tworzących
penisule,przez co była dobrze znana w Europie.Czwartego lipca
1336r.wróciła do świata duchów od tego czasu chroni dzieła
miłosierdzia i edukacji w Hiszpanii i Portugalii.
To ona kilka dni temu podczas modlitwy
wieczornej odwiedziła pana i obiecała pomoc.
Poinformowała mnie,że nie zabraknie
zasobów na dystrybucję chleba dla potrzebujących.
W 1336 r.nazywałem się Fernao
Mendes.Ufajmy Jezusowi ,pracując rozsiewajmy dobro.
Byłem tak wzruszony,że nie mogłem
wydobyć z siebie ani jednego słowa.
Duchowny znikł,a ja poczułem silną
potrzebę,aby wypełnić to o ,co poprosiła szlachetna pani,nawet nie
zdawałem sobie sprawy,że królowa Isabel była tak znamienitą i
kochaną królową.
W pierwszą zbliżającą się sobotę
wraz z moją siostrą poszliśmy na stary most w mieście Pedro
Leopoldo w Minas Gerais,gdzie się urodziłem, nieśliśmy ze sobą osiem bochenków chleba.Było tam kilku uchodżców,biednych oraz bezdomnych,połmałem
chleb,tak,aby każdy z nich miał kawałek i w ten sposób
rozpoczeliśmy służbę,która trwa do dzisiaj.Z kilkoma
towarzyszami z Pedro Leopoldo od 1927r.do 1958r.rozdawaliśmy
chleby,potem piątego stycznia 1959 r. przeniosłem się do miasta
Uberaba,tam z grupą przyjaciół kontynuowaliśmy rozdawanie pieczywa.
Ta dystrybucja,którą realizowaliśmy
w soboty nadal pozostaje aktywna.Mieszkaliśmy w pobliskim domu,trzy
dzielnice od ubogich.Obecnie nasza dystrybucja pieczywa pomaga tysiąc
pięćset osobom tygodniowo.
Anuario espirita 2017r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz